Tak wyglądał koń wraz z saniami i dodatkowym podwoziem, po wyjęciu z paczki. Byłam bardzo pozytywnie zaskoczona, gdy okazało się, że zestaw jest praktycznie kompletny, dodatkowo w naprawdę bardzo dobrym stanie. Pomijając fakt, że całość była bardzo brudna.
Poniżej sesja przed myciem - out of the box.
Sam powóz (sanie), był zakurzony, futrzany kocyk miejscami był wręcz czarny. Jednak wszystkie naklejki ozdabiające były na swoich miejscach, w bardzo dobrym stanie, choć niektóre z nich lekko odstawały. Wszystkie części były na miejscu, nic nie było uszkodzone.
W wersji sani, przed czyszczeniem:
Oraz jako powóz z kołami:
Na koniec sam koń w uprzęży:
Na zdjęciach wyraźnie widać jak bardzo był brudny. Po zdjęciu siodła, kropierza, uprzęży i innych ozdób, prezentował się tak:
Straszny był z niego brudasek. Po rozebraniu go z uprzęży i wszystkich innych dodatków, moje dłonie były równie brudne.
Całe wyposażenie powozowego Blizzarda, wraz z ubraniami Barbie, jakie dostałam w zestawie, trafiło do prania.
Koń przeszedł gruntowną kąpiel, woda po jego kąpieli, choć nadal miała sporo piany, była praktycznie całkiem czarna.
Długo się zastanawiałam nad imieniem dla nowego konia, w związku z tym, że w moim posiadaniu znajduje się już klacz z serii Ski Fun o oryginalnym imieniu - Blizzarda, postanowiłam, że tym razem będzie to ogier. Drugie imię zimowego konia to Snowdance, więc koń, w skrócie, będzie nazywał się Snowy. Różni się nieco od Blizzardy, ale to temat na inny post.
Snowy po kąpieli wylądował w jednej misce z ubraniami w wodzie z płynem do płukania. Choć w praktyce tylko jego włosy wymagały tej dodatkowej kąpieli.
Następnym zabiegiem było rozczesywanie grzywy i ogona.
Jedna część musiała być zaplatana w warkocz, włosy były bardzo poplątane. Znów wymagało to chwili cierpliwości i delikatnej pracy z grzebieniem i szczotką. I oto wyczyszczony i wyczesany Snowy.
Następnego dnia, gdy włosy Snowy'ego wyschły, jeszcze raz przeczesałam je grzebieniem.
W końcu nadszedł czas na wyczyszczenie powozu. W tym celu rozebrałam go na części.
Po wysuszeniu i podklejeniu odstających części naklejek, pozostało złożyć powóz znów w jedną całość, ubrać Snowy'ego w jego uprząż i wyruszyć na przejażdżkę. W zakupionym przez mnie zestawie były ubrania Barbie Ski Fun, jednak bez kombinezonu. Kombinezon w zestawie był także z serii Ski Fun, jednak należał do ubrania z łyżwami. Jedyną lalką, która wróciła ze mną z wakacji była, moja ulubiona California Girl Summer Surfer, zwana przeze mnie Trzpiotą. Lalka z XXI wieku wygląda dość ciekawie w ubraniach Barbie z lat 90.
Ubranie Barbie Ski Fun składało się z:
- kombinezonu
- kurtki
- getrów
- rękawiczek
- opaski na głowę
- butów narciarskich
oprócz tego:
- nart
- kijków
- okularów
- karnetu na wyciąg
- nadwozie z siedziskiem
- koła z osiami
- płozy
- kocyk do powozu
- dyszle
- kropierz
- ogłowie
- sznurkowe długie wodze
- specjalne siodło ze szczelinami na wodze i otworami do zaczepienia dyszli
- ocieplacze na nogi
- podkowy
- spinki do grzywy i ogona
- nausznik (którego w moim zestawie brakuje)
- szczotkę
Komentarze
Prześlij komentarz