Myślałam o tym, że dobrze byłoby mieć w stadzie tak wyjątkowy okaz, jednak (już tradycyjnie) nie sądziłam, że będzie łatwo go zdobyć. A tu nagle taki rarytas pojawił się na naszym rodzimym portalu ogłoszeniowym. Po wstępnej ocenie podjęłam decyzję, że ten egzemplarz dołączy do mojego stada - i to była bardzo dobra decyzja.
Poznajcie unikalną - Blinking Beauty, w Niemczech zwaną Mrugającą Gwiazdą, czyli - Zwinkerstern.
Liczyłam się z faktem, że klaczka jest leciwa i może mieć defekty związane z wiekiem - otarcia farby, przebarwienia, może jej włosy są w szczątkowym stanie, choć wyglądały jedynie na splątane, może niektóre plamy i rysy będą ciężkie lub niemożliwe do usunięcia. Tak naprawdę dopiero w momencie gdy wyjęłam ją z paczki częściowo mogłam ocenić jej stan rzeczywisty - reszta, zgodnie z powiedzeniem - wyszła w praniu.
Nadszedł czas rozebrania białej damy. Do pełni jej oryginalnego wyposażenia brakuje 5 podków i szczotki, a także przeszkody do skakania.
Hmm... ta jedna podkowa w momencie uwieczniania akcesoriów musiała pozostać wpięta na kopycie. Jak widać na powyższym zdjęciu - czaprak nosił kilka małych plamek, jednak nie wyglądał ani na zakurzony, ani wybitnie brudny. Wstążkowa ozdoba również wydawała się wyłącznie pożółkła na skutek swojego wieku - co jest raczej naturalną cechą wszelkich białych tkanin. Siodło i ogłowie wyglądały jak nowe.
Dobrze, to teraz czas na jaśnie Panią bez ubioru, tuż przed kąpielą.
Ha i jest podkowa - jak pisałam wyżej.
Ta strona była najbardziej brudna, nie wiem jakiego pochodzenia były czerwone rysy na biodrze i brzuchu - obawiałam się, że mogą stawiać opór przy myciu. Jakaś rysa była też na policzku, łopatce i nadgarstku. Oprócz tego - podobnie jak na dłużej niepranej bieliźnie pościelowej leżącej w szafie - widoczne były żółte przebarwienia w postaci różnej wielkości drobnych plamek.
Na powyższym zdjęciu widać nieco lepiej te żółte plamki.
Na pierwszy rzut oka, już na kiepskich zdjęciach z ogłoszenia, oceniłam, że jej włosy zachowały się w oryginalnej długości. Choć to potwierdzi się dopiero po myciu i czesaniu, ale na tym etapie w myślach trzymałam kciuki.
Nie wiem czemu, ale po zdjęciu z niej akcesoriów miałam skojarzenia z łabędziem - pewnie to ta biel...
No to teraz czas na wyjawienie jej tajemnicy - dlaczego Blinking Beauty jest unikalnym modelem?
![]() |
Ma prawdziwe rzęsy! |
Przy okazji widać, że kontrola jakości w Mattel chyba przysnęła - prawa strona pyska jest inaczej malowana niż lewa, w dodatku odcień farby również się nie zgrał - osobiście mi to nie przeszkadza, dodaje jej to wartości kolekcjonerskiej (+1 do unikalności).
Jednak to co powinno przykuć uwagę na powyższym zdjęciu to - rzęsy! Tak! Blinking Beauty jako jedyna w moldzie prancera (arabskim) i jako pierwsza z dwóch koni Barbie ma prawdziwe rzęsy - nie malowane. Ku jasności - drugim koniem z rzęsami jest artykułowana Brietta z 2005 roku.
To jest jej pierwsza cecha wyróżniająca ją w szeregu, ale jest coś jeszcze...
![]() |
I potrafi zamykać oczy |
Nie dość, że ma piękne rzęsy, to potrafi zamykać oczy! I to jest cecha, w której już nie ma konkurencji. Nie ma drugiego takiego konia Barbie. Ok, ale jak ona to robi? Sprawne oczy wypatrzą, że grzywa tej piękności jest inaczej mocowana, z szyi wystaje pewien element - i to jest klucz do zamykania oczu. Wystarczy przycisnąć ten element przy kłębie i oczy się zamykają.
No dobrze, ale wróćmy do kąpieli. Moja dama jest leciwa i bardzo wyjątkowa, dlatego postanowiłam zastosować najdelikatniejszy detergent - płyn do tkanin delikatnych i wełny. Na szczęście wystarczył i udało się zwalczyć wszystkie zabrudzenia. Poniżej klaczka przed płukaniem.
Mam różne doświadczenia z grzywami i ogonami, więc nie chciałam ryzykować, zanim wbiłam grzebień w kołtuny - obficie potraktowałam włosy odżywką.
![]() |
przed czesaniem |
Walka nie była na szczęście ciężka, ale wymagała ostrożności i chwili cierpliwości (zwłaszcza grzywa), zanim włosy zaczęły współpracować z grzebieniem. Starty nie były wielkie - widać je na ręczniku pod brzuchem.
Po solidnym płukaniu wodą, włosy wylądowały jeszcze w płynie do płukania. Po osuszeniu ręcznikiem moja droga mogła znów stanąć na własnych nogach.
I na tym etapie mogłam potwierdzić moją pierwotną tezę, że jej włosy przetrwały w oryginalnej długości. Po wysuszeniu prezentowała się w pełnej okazałości.
Jak widać jej włosy są białe z blond-złocistymi refleksami.
Raz jeszcze te piękne rzęsy i oczy
Plastik z jakiego jest wykonana jest sprawia wrażenie solidnego, wykończenie jest aksamitnie matowe - bardzo mi się podoba.
Malowanie nóg jest zachowane w stanie prawie idealnym.
Konie takie jak Dallas, czy Dixie - posiadały jedynie kawałek wstążki, z której wiązało się kokardę na ogonie. Sun Runner (Star of Texas) i Star Stepper - miały wstążki, plastikowe medaliony i materiałowe rozety do ozdoby grzywy i ogona. Sprint Horse (High Stepper), Blizzard (Snowdance), Champion, Butterfly i Lila (jak również większość innych) - we włosach miały plastikowe spinki.
Była także stajnia z wybiegiem.
- ogłowie w kolorze brązowym
- podwójne wodze w kolorze brązowym
- siodło angielskie w kolorze brązowym
- różowy czaprak
- ozdoba ze wstążek
- 6 różowych podków
- szczotka do grzywy i ogona
- przeszkoda z białego plastiku
Komentarze
Prześlij komentarz