Barbie Ski Fun Snowball (1990) - mój pies Barbie z dzieciństwa

 W końcu po koniach nadszedł czas na pierwszego psa. Jest ze mną od dziecka, był moją zabawką. Nie pamiętam kiedy i z jakiej okazji go dostałam, ale kupili mi go rodzice. Po wyciągnięciu z pudełka nazwałam go - Pinkie - to dlatego, że miał na sobie sporo różowego koloru. Uwielbiałam go, był ważniejszy niż lalki. Przez to, że zabierałam go ze sobą wszędzie, któregoś razu gdzieś mi zginął. Spisałam go już na straty i pogodziłam się, że już go nie zobaczę. Miał oderwaną głowę, więc zakładałam, że nawet jeśli ktoś go znalazł, to stwierdził, że jest zepsuty i wyrzucił go do śmieci. Po kilku latach jednak się odnalazł, zostawiłam go w samochodzie wujka. Jeździł na tylnej półce, więc słońce paliło go tam bezlitośnie. Zżółkła mu głowa, był brudny, ale miał swój różowy sweterek i wrócił do mnie.

Pinkie w 2021 roku, po wybielaniu, praniu i renowacji



Pinkie
to pies rasy Samojed, pojawił się w 1990 roku, w zimowej serii Ski Fun, tej samej do której należy moja jabłkowita klacz - Blizzarda (Ski Fun Blizzard). Jego oryginalne imię to Snowball, czyli śnieżna kulka.

Sweterek Pinkiego

Na wyposażeniu Snowball vel. Pinkie miał:
- łososiową miskę, szczotkę i grzebień,
- różowy sweterek z frędzelkami,
- różowy znaczek na srebrnym sznureczku, który zawieszało się na jego szyi
Niestety oprócz sweterka nic więcej się u mnie nie zachowało. Sam sweterek stracił część frędzelków - tak jak pisałam wcześniej był on moją zabawką, a po mnie bawiły się nim też dzieci mojego brata.

Ostatnie lata Pinkie spędził w domu na wsi. Przywiozłam go do Warszawy w tym roku. Jego odłamana pożółkła głowa przeszła zabieg retrobrightingu, czyli wybielania - kilka dni moczyła się w różnych roztworach. Poniżej zdjęcia przed myciem i wybielaniem.




Przeszedł kilka takich zabiegów. Wydaje mi się, że zdjęcia poniżej były robione po jednym z ostatnich, ale jeszcze nie ostatecznym.





Ciało psa i futerko z głowy przed praniem:




I w końcu Pinkie po wybielaniu i praniu. Głowa jeszcze nie była przyklejona.


Pinkie znacznie przejaśniał. Jego futerko po praniu zrobiło się znów śnieżnobiałe i miękkie. Udało się także rozczesać skołtunione futro na głowie.
W końcu skleiłam jego złamany kark i odtworzyłam czarny nos.



Pinkie oprócz różowego sweterka ma także różowe powieki i wnętrze uszu. 

Jego ciało składa się z plastikowego "szkieletu", nie jest on jednak podobny do prawdziwego szkieletu psa, jest to rodzaj bazy. Tułów jest skrętny, podobnie jak w starszych modelach lalek, co pozwala psu leżeć z tylnymi nogami na boku, jak na poniższym zdjęciu.


Do tułowia zamocowane są plastikowe łapy, każda z nich obraca się niezależnie dookoła "stawu". Głowa jest zrobiona podobnie jak u lalek Barbie, z materiału przypominającego nieco twardszą gumę. Całość pokryta jest futerkiem, ogon nie posiada żadnego rdzenia wewnątrz, każda łapa i głowa wokół szyi są pokryte oddzielnymi kawałkami futra. Taka budowa pozwala na ustawianie psa w wielu pozach.

Pinkie był moją ulubioną zabawką w dzieciństwie, bardzo często się nim bawiłam, jego stawy są przez to dość luźne, co sprawia, że nie jest on zbyt stabilny, trzeba się troszkę napracować by go ustawić na czterech łapach. Ogólnie jak na mocno "bawioną" zabawkę uważam, że jego futerko jest w całkiem dobrym stanie. Teraz jest już na zasłużonej emeryturze i stał się częścią mojej kolekcji.

Pinkie na śniegu














Film



Komentarze