Sesje wiosenne '22

 


Myślałam o tym całą zimę, by wynieść konie na świeżą trawkę do ogrodu i zrobić im sesję. Ok, lalki też, ale konie, jak zwykle są ważniejsze. Okazuje się, że ogarnięcie stada obiektywem nie jest wcale takie łatwe. W ogóle przygotowanie i ustawienie to masa roboty. Niby stoją w pudłach i nikt ich nie dotyka, a za każdym razem, gdy je wyciągam muszę rozczesywać włosy, poprawiać poszczególne elementy dekoracyjne - więc sporo cackania jest. 


Gdy w sesji bierze udział jeden, dwa lub trzy konie - nie ma większego problemu, powyżej czterech już zaczynają się schody. To jest jak z fotografią lalek - wielu kolekcjonerów zna ten ból. Gdy już uda się ustawić scenę do kadru, nagle przychodzi mocniejszy podmuch wiatru.. I gdy wśród moich koni na początku szeregu znajduje się Baja - dochodzi do efektu domino - wszystkie konie kładą się jeden po drugim. Właśnie tak skończyły się obie sesje grupowe moich rumaków. Na szczęście udało się złapać kilka klatek, bo po takiej przewrotce ogarnianie i ponowne ustawianie nie jest już na moje nerwy.


Sesje grupowe odbyły się dwukrotnie, najpierw w mniejszym gronie - 7 sztuk i po kilku dniach w drugim podejściu udział wzięło 13 sztuk. Oczywiście to nie jest całe moje stado, ale nawet taką ilość ciężko było objąć jednym kadrem.

Kolejność do zdjęcia była przypadkowa. W ogóle nie miałam koncepcji na sesję, poza tym, że chciałam ją zrobić.


Lalki też dostały wychodne. Niedawno zrobiłam im zestaw mebli ogrodowych. Na tych zdjęciach brakuje jeszcze parasola, który wymagał większego nakładu pracy. Brakuje też szklaneczek z jakimś chłodnym napojem i leżaków, które udało mi się upolować w sklepie z ozdobami. Lordzio też dostał przepustkę do ogrodu.



Chciałam wykorzystać to piękne kwiatowe tło, które szybko znika, bo pierwiosnki kwitną tylko w czasie wczesnej wiosny. A w tym roku naprawdę obrodziły kwiatem.

Gdy Lord zawitał do stada - marzyła mi się sesja psów na trawie. Jednak reszta psiej sfory była na wsi, więc musiałam poczekać na okazję by sprowadzić je do miasta. Gdy już się udało - załamała się pogoda, więc znów musiałam czekać. Ale w końcu udało się cyknąć im kilka fotek.










Był też spacer lalek z psami. Trzpiota Summer wzięła na smycz Lordzia, Jazzie - Turkusa i dołączyła do nich Selenka z Pinkim







Komentarze