Lila - jednorożec z Jeziora Łabędziego przypalony przez słońce (2003)

 Tak to jest, jak się zaklinam, że czegoś nie zrobię, to zwykle właśnie to robię. Powiedziałam sobie, że nie będę kolekcjonować bajkowych, nierealnych koni. Najpierw pojawił się Rysiek ze złotą poświatą i srebrnymi kopytami, choć miał trafić do przemalowania. Potem przez Championa pojawiła się różowa Allegra, Butterfly, no i w końcu trafiła do mnie poparzona słońcem Lilka.


Ogłoszenie


Lilka
była w całkiem dobrym stanie, brakowało jej czapraka, spinek i szczotki. Ogon i grzywa były naturalnej długości. Jej prawa strona łba i przednich nóg zmieniły kolor na brązowy na skutek działania promieni słonecznych.



Powyższe zdjęcia pochodzą z ogłoszenia

Przybycie

Dotarła do mnie 13 grudnia 2021, choć nie wyglądała ani na brudną, ani zakurzoną, w ramach przyjęcia do stada postanowiłam ją jednak wykąpać. Zanim to zrobiłam, oczywiście zrobiłam jej zdjęcia.




O modelu


Lila
jest postacią z filmu - Barbie w Jeziorze Łabędzim. Pochodzi z roku 2003 z kolekcji koni księżniczek. Oprócz niej do tej serii należy także Marcepan z Dziadka do orzechów oraz Boticielli z Roszpunki.

Lila występowała także w wersji z powozem - w tym zestawie miała fioletowe kopyta, nie miała odmian na pęcinach, grzywa i ogon były jaśniejsze i miała zupełnie inne oczy.


Róg i siodło wykonane są z elastycznego materiału, kiedyś były błękitne, dziś ciężko powiedzieć jaki konkretnie mają kolor, jest bardziej podobny do szarego z delikatnym niebieskim odcieniem.
Po sesji zdjęłam siodło i umyłam - zarówno siodło jak i konia.




Odświeżenie i wybielanie

Mokre włosy Lilki, po myciu:



Lilki grzywa i ogon składają się z włosów błękitnych i jasno fioletowych, a także z błyszczących holograficznych włókien. Włosy są podobne jakościowo do włosów Białego - bardzo łatwo się plączą i puszą, a końcówki lubią się wyginać we wszystkie strony (co potęguje puszenie i plątanie).

Gdy przygarniałam Lilkę założyłam, że spróbuję powalczyć z jej "opalenizną". Walka ze zmienionym przez słońce kolorem nazywana jest retrobrightingiem i istnieje kilka metod, ja wybrałam opcję, która wydaje mi się najmniej inwazyjna (dla plastiku!), ale wymaga czasu i cierpliwości. Polega na kontakcie zmienionych kolorystycznie powierzchni z wodą utlenioną, reakcja przebiega dobrze w ciepłej temperaturze i najlepiej w odcięciu od powietrza. UWAGA - nie polecam eksperymentować w ten sposób. Sama dość mocno podrażniłam sobie skórę na dłoniach przez wodę utlenioną - nie było to przyjemne doświadczenie. Poza tym brałam pod uwagę ryzyko nieodwracalnego zniszczenia konia
Końcówki włosów Lili skutecznie przeszkadzały w ich uczesaniu i ułożeniu, po pozytywnych testach na Criple i Blizzi postanowiłam zawinąć je na papiloty.



W ten sposób mogłam bezpiecznie nałożyć jej okłady na przypalone miejsca, bez obawy, że zamoczę czy zniszczę jej włosy. Miałam też nadzieję, że ich mocne zwinięcie choć trochę wyprostuje niesforne końcówki. Jak widać słońce zmieniło kolor nóg i łba. W ramach testu założyłam kompres na łeb i wyprostowaną nogę. Zawinęłam te miejsca folią i zabezpieczyłam gumkami. Dodatkowo prawie całą połowę konia umieściłam w torebce plastikowej a połączenia z ciałem konia zabezpieczyłam taśmą izolacyjną. Tak przygotowaną pacjentkę umieściłam w ciepłym miejscu i przykryłam nieprzenikalnym dla światła materiałem, by promienie słoneczne nie zrobiły jej dodatkowej krzywdy (zrobiłam to pomimo faktu, że na oknie, w pobliżu którego leżała, jest zainstalowana folia anty-uv). Tak zapakowana leżała spokojnie dwa tygodnie. Takie zmiany od słońca nie powstają w krótkim czasie, odwracanie tego procesu jest również długotrwałe.


Po dwóch tygodniach uwolniłam Lilę z folii i kompresów. Widać było różnicę, jednak kompres na nodze się przesunął podczas owijania folią. Zauważyłam też, że kompresy najlepiej działały w miejscach, gdzie były mocno przyciśnięte do plastiku - pod gumkami - widać to zwłaszcza na szyi. Na nodze, pod brzuchem, też widoczny jest trójkąt.


Zgięta noga w ogóle nie była zawijana, postanowiłam raz jeszcze założyć kompresy. Tym razem, po uważnym owinięciu folią docisnęłam je oklejając ciasno taśmą. Po kolejnych dwóch tygodniach uwolniłam jej głowę i wyprostowaną nogę. Zgięta noga była zawinięta tylko przez dwa tygodnie, więc zostawiłam ją na kolejne 2 tygodnie bez odwijania.


Efekt jest naprawdę bardzo dobry. Na pysku, szyi i nodze widać wprawdzie delikatne zabrązowienia - jednak w porównaniu ze stanem pierwotnym - jest przepaść. W planie mam jeszcze powtórzenie całego procesu latem, gdy będzie ciepło. Póki co Lilka naprawdę przejaśniała.


Lila dotarła do mnie bez czapraka i spinek. Czaprak przy odrobinie uporu pewnie kiedyś odtworzę, ponieważ zrobiony był ze srebrnego materiału z białą tiulową falbanką. Spinki były wykonane z ciemno niebieskiego plastiku - nie prezentowały się jakoś wybitnie interesująco, czy dekoracyjnie - w mojej opinii.

Lilka dołącza do Zdziśka i Ryśka

Gdy w okolicach Bożego Narodzenia wpadł mi do głowy pomysł na ubrania dla Championa - Zdziśka i Białego - Ryśka, moją uwagę przyciągnął niebieski polarowy materiał. Od razu pomyślałam, że Lilce pasowałoby również takie ubranko, a ten materiał ma idealny kolor i fakturę. W ten sposób Lilka dołączyła do kolegów w projekcie Świąteczno - Zimowych Koni 2021.


Otrzymała:

- derkę z futerkiem
- ocieplacze na nogi z futerkiem
- czapkę na uszy z futerkiem
- 4 ozdobne spinki z dzwoneczkami - 3 na grzywę i jedną na ogon
- ogłowie i wodze z brokatowymi elementami








Pod iskrzącym nachrapnikiem umieściłam miękkie futerko.


Każdy z moich Świąteczno-Zimowych koni ma czapkę, każdy w innym kształcie.


Bardzo podoba mi się efekt końcowy. Wiem, że Lilka nie miała uprzęży w oryginale, ale chciałam, by wszystkie konie miały podobne. Myślę, że nawet jej ona pasuje i przepięknie lśni.

I tak bajkowy fioletowy jednorożec o niebiesko-fioletowych włosach i brokatowych błękitnych kopytach dołączył do mojego stada. Cieszę się, że do mnie trafiła, jest wyjątkowa!

Film YouTube



Lila na prawdziwym śniegu (grudzień 2022)

Wraz z moją Barbie Bathtime Fun ubraną w strój z projektu.










Komentarze