Karl May - Hatatitla (Big Jim - Tempest) - Mattel - 1976

 Trafiła mi się nie lada gradka - zagadka - bo z tym moldem jest niezłe zamieszanie - i nie byłam do końca pewna - co tak naprawdę wpadło mi w ręce. Okazało się, że jest to Hatatitla, koń z uniwersum serii figurek akcji Big Jim/ Karl May, ale jeśli chodzi o sam mold, to jest to pierwszy na świecie koń Barbie - Dancer.

Jednak rozgryzienie tego jaki to koń wcale nie było takie łatwe. Nie miałam nigdy wcześniej do czynienia z moldem Dancera i nie wiedziałam, że jego historia jest aż tak zagmatwana.



Widząc, że w mój zasięg wpadł koń na moldzie pierwszego (ever) konia dla Barbie długo się nie zastanawiałam, wiedziałam, że musi dołączyć do stada - bez znaczenia który to konkretnie koń. Tak czy siak, jest to już dziś prawdziwy zabytek, najstarszy ze wszystkich moich koni. 


Koń ten przybył do mnie z Danii i został sprzedany jako koń dla Barbie, jednak ja wcale nie byłam tego pewna. Nie byłam obeznana z uniwersum tego moldu, bo dotąd nie miałam z nim do czynienia i z uwagi na to, że jest to zabytek - raczej nie liczyłam na to, że szybko się u mnie pojawi. Jak wiadomo, gustuję w koniach z mojego dzieciństwa, więc lata 70 - a o nich tu mowa - są poza moim zasięgiem.

Co to za koń?

Rany ta historia jest tak poplątana, że sama nie wiem od czego zacząć. I sama wciąż się w tym wszystkim gubię. To może chronologicznie - zacznijmy od moldu. 

W roku 1970 pojawia się pierwszy koń dla Barbie, w sumie to jest to klacz, o imieniu Dancer. Lata 70 to szał w Mattelu na zabawki z podstawką umożliwiającą wykonywanie ruchów - ta seria nazywa się Live Action. Zabawki z tej serii są na tylnej ściance opakowania Dancera I

Samochód i lalki na scenach - czyli te trzy po lewej stronie - miały mechanizmy zasilane bateriami - reszta była poruszana mechanicznie - ręką, w tym nasz koń.

Tylna strona opakowania pierwszego konia Barbie - Dancera (1970) 

No i Dancer posiada również taką podstawkę, która umożliwia poruszanie nim. Ale wróćmy do samego konia - nie będę tu szczegółowo go opisywać, gdyż to nie jest przecież post o Dancerze, ale Dancer jest protoplastą innych koni, w tym interesującego nas Hatatitli. Skupmy się więc na samym moldzie. Dancer ma plastikowe, puste wewnątrz ciało - typowe dla koni Barbie. Ma nieruchomą głowę i szyję oraz plastikową grzywę i ogon. To zdecydowanie odróżnia go od późniejszych koni - żadnych włosów. Za to ma on artykulację kończyn w 12 punktach - czyli to, czego późniejsze konie już nie mają (z jednym wyjątkiem).

Pierwszy Dancer na podstawie.

Kolejne edycje tego konia pojawiały się w następnych latach  - i nie miały już dziury w brzuchu i podstawki - to była wyłączna domena tego pierwszego. Zmieniał się też kolor wyposażenia, kolor ciała i rodzaj siodła. Jak widzimy pierwszy Dancer miał siodło w stylu Western i taką samą uzdę. 
Miał też metalowe stawy - tzn. te ruchome łączenia były metalowe.

Przyjrzyjmy się teraz kolejnym edycjom tego konia - czyli Dancera II.

 


Na powyższym zdjęciu widzimy już pewną różnicę - mamy inny kolor - bardziej czerwony, damskie boczne siodło i ogłowie - w innym kolorze niż u protoplasty. Reszta, póki co, jest taka sama.



Tu mamy plastikowe stawy. Kolejny typ siodła - tym razem siodło w typie angielskim - ale znów kolor jest inny. Zakładam, że jest to wersja z roku 1976 i mój Hatatitla przyjechał do mnie właśnie z tym siodłem.

Wspomnę tylko, że w niektórych zestawach były dwa siodła - angielskie i western lub damskie boczne i western.

Na kolejnym zdjęciu widzimy przedstawiciela z najmłodszej linii (najprawdopodobniej) - koń ten ma również plastikowe stawy.


Kolejny Dancer z plastikowymi stawami - ten dodatkowo ma cieniowanie.

Należy wspomnieć, że konie na tym moldzie powstawały w czterech miejscach na świecie - w USA, w Hiszpanii (Congost), w Niemczech i we Włoszech. Na tym kończę wywód na temat Dancera i przechodzimy do istoty postu - gdyż jak widać mój koń jednak różni się od koni Barbie.

Hatatitla

W 1972 roku Mattel wypuścił linię figurek akcji Big Jim, w ramach której, w połowie lat 70 pojawiła się seria West vel. Friends Of The West vel. Karl May. Nie wgłębiałam się w losy wcieleń Dancera II, ale zamieszanie z nim związane jest niczym w porównaniu z tą drugą linią zabawek Mattela, gdzie mold Dancera protoplasty został wykorzystany. 

To teraz się skupcie. Barbie i Big Jim to dwie różne linie zabawek - w obu występuje ten sam kształt konia (mold), który pierwszy raz pojawił się w roku 1970 w linii Barbie, jako Dancer. Żeby było większe zamieszanie zabawki Big Jim w serii inspirowanej powieściami Karola Maya były sprzedawane pod trzema różnymi nazwami (choć były to te same modele) - nazwa zależała od miejsca produkcji i dystrybucji. 

W wersji Karl May zabawki te pojawiały się w USA, Kanadzie, Francji, Belgii, Holandii i Zachodnich Niemczech. Były rozwijane głównie w Europie, gdyż Big Jim w USA był dostępny tylko do roku 1978. W tych krajach, w których ta seria nie nosiła nazwy Karl May stała się po prostu częścią linii Big Jim. Wiązało się to z inną szatą graficzną opakowań, a nawet innymi nazwami poszczególnych bohaterów. Ale to jeszcze nie wszystko, bo w tych krajach były wprowadzane dodatkowe postaci - spoza uniwersum książek pana Maya. - Na tym etapie powinniście zacząć rozumieć co miałam wcześniej na myśli wspominając, że to jest mocno poplątane.

Nie czytałam powieści pana Maya, nie wiem czy oglądałam kiedyś jakiś western z tego uniwersum - temat gdzieś obił mi się o uszy, ale nie jestem znawcą, ani tym bardziej - ekspertem. Żeby już mocniej nie komplikować tego co Mattel i Congost - hiszpańska firma produkująca zabawki Mattela na licencji - wystarczająco naplątały. Tam gdzie seria nosiła nazwę Karl May - odnosiła się stricte do powieści - bohaterowie mieli te same nazwy co w książkach. Głównymi postaciami byli kowboj Old Shutterhand i indiański wódz apaczów Winnetou.

Oczywiście każdy z nich miał swojego niezawodnego konia - Winnetou miał karą klacz z białą odmianą na głowie i białymi skarpetkami, o imieniu Iltschi (co oznacza wiatr). Old Shutterhand miał gniadego ogiera z czarnymi skarpetkami o imieniu Hatatitla (co oznacza błyskawicę).

Katalog niemiecki

Jak wspominałam były też kraje, gdzie ta seria była wciągnięta do głównej linii - czyli pod skrzydła samego Big Jima - i stanowiła jej integralną część. Zatem opakowania miały szatę graficzną zgodną z linią Big Jim - ale to nie wszystko - gdyż w tej wersji bohaterowie mieli inne nazwy, a oprócz nich pojawiały się dodatkowe postaci - stworzone poza uniwersum powieści Karola Maya - stricte na potrzeby powiększenia serii.

We Włoszech pod skrzydłami Big Jim seria nosiła nazwę - "Gli amici del West di Big Jim" - co oznacza - "Przyjaciele Big Jima z Zachodu".

Włoska reklama z 1977 roku

A w Hiszpanii seria występowała pod nazwą "Oeste" ("Zachód").


W tych dwu przypadkach - jak już wspominałam - bohaterowie mieli inne imiona - Old Shutterhand to był Dakota Joe, a Winnetou to był Geronimo.


Konie także miały inne imiona - Hatatitla to Tempest, a Iltschi to Pinto.


Opakowania, jak wspominałam, miały inną szatę graficzną - choć te same ilustracje.


Nas interesuje dziś koń kowboja - Hatatitla - bo to właśnie ten koń dołączył do mojej kolekcji. Ustalenie tego z jakim modelem mam do czynienia zajęło mi trochę czasu, chyba jest to już jasne dlaczego... Poprzedni właściciel uznał go po prostu za konia Barbie, ale czy (pomijając mold) przypomina on któregoś Dancera?

Zdjęcie z ogłoszenia z którego kupiłam konia

No niby przypomina, ale jedna rzecz się nie zgadza - czarne skarpetki na nogach. Dancer nie miał żadnych znaczeń ani odmian. Dlatego wiedziałam, że w przypadku tego moldu nie można stawiać pochopnych sądów.

W serii Karl May na opakowaniu widzimy obraz konia z czarnymi odmianami sięgającymi ponad połowę nóg. Patrząc na mój egzemplarz - znów coś się nie zgadza.


Ale na boku opakowania widzimy zdjęcie na którym jest koń z czarnymi skarpetkami.


Wewnątrz tego opakowania były zarówno konie ze skarpetkami, jak i z pończochami.

W niektórych katalogach widzimy go ze skarpetkami, w innych z pończochami - naprawdę można oszaleć próbując ustalić który koń jest który!

Katalog francuski 1978 rok




Katalog niemiecki 1977 rok


Katalog włoski 1976 rok:




Katalog włoski 1978:


A na boku włoskiego opakowania mamy zdjęcia konia ze skarpetkami:




W końcu po długich poszukiwaniach sensu w tym szaleństwie na jednym blogu znalazłam sensowne wytłumaczenie, że w latach 1976/77 koń ten miał skarpetki, a od 1978 pończochy. W początkowych latach produkcji posiadał metalowe łączenia stawów, w końcowych latach - plastikowe.

Na przykładzie konia Thunder - po lewej stronie stawy metalowe, po prawej plastikowe

Jak rozpoznać jakie stawy ma koń? Te metalowe są widoczne na korpusie, plastikowe - nie są. Powyżej na przykładzie konia Big Jim - Thunder.


Jest też opakowanie z wersji Karl May, gdzie na obrazku był Hatatitla podpisany Iltschi. Komuś w fabryce musiało się naprawdę nudzić, a kontrola jakości chyba nie istniała.



Inne konie

Dlaczego tak się czepiam tych odmian? Bo istnieje jeszcze jeden koń z tego uniwersum - Amigo! I to właśnie on miał pończochy od samego początku.  Ma też takie samo opakowanie jak Tempest.


oprócz Amigo, jest też Furia i Thunder Te konie zostały wprowadzone jako dodatkowe, poza oryginalnym uniwersum powieści - podobnie było z samymi postaciami Indian i kowboi. 



Furia była produkowana w Hiszpanii przez Congost i wyglądała zupełnie jak młodszy Dancer II - choć podobno miała nieco ciemniejszy odcień brązu. 

W takim samym opakowaniu jak Furia sprzedawany był też Thunder, który był koniem o maści buckskin - czyli jeleniej. Zatem faktycznie takiej jak na ilustracji opakowania.



Thunder

W tym samym opakowaniu pojawiał się też koń, który był po prostu bezimiennie - koniem Big Jima, który był w bardziej żółto-brązowym odcieniu - określany przez kolekcjonerów jako - curry. Niektórzy twierdzą, że była to druga wersja kolorystyczna Thundera, ponieważ w jego instrukcji wudniała ta nazwa. I pojawiał się także w takim opakowaniu, jak poniżej:






Totalny misz masz!

Ostatnim koniem Big Jim był Tornado/Ouragan - wyglądał jak Hatatitla/Tempest/Amigo tylko jako jedyny miał ogon i grzywę z włosa.


Tornado miał też białą odmianę na głowie

Na koniec tych dochodzeń dorzucę tylko, że przecież Mattel to samo robił z Barbie - najlepszym przykładem jest Lord - pies o wielu imionach, czy seria Western Fun/Suncharm.

Konie te często nie posiadają żadnych sygnatur *choć trafiają się egzemplarze sygnowane, jak ten Thunder poniżej) - Dancer powinien mieć sygnaturę na wewnętrznej stronie tylnej nogi.

Sygnowanie Big Jim/Karl May i Barbie jest takie samo

Konie Big Jim/Karl May miały też w zestawie srebrne naklejki do ozdabiania uprzęży i siodła - co nie zdarzało się u Barbie.


Siodła westernowe Big Jim/Karl May i ogłowia także różniły się drobnymi szczegółami od Barbie.

Hatatitla jest ogierem, choć na pierwszy rzut to imię kojarzy się bardziej żeńsko. Imię to oznacza piorun/ błyskawicę w azteckim języku nahuatl.  

Hatatitla u mnie

Tak prezentował się w momencie, gdy do mnie przybył. Jest to pierwszy koń w tym moldzie w moich rękach, więc czas na eksplorację.









Jego przednie nogi są w dziwnej pozycji, gdyż ktoś je zablokował, wyginając je zbyt mocno do tyłu. Tą wadę dostrzegłam już w ogłoszeniu.



Na zdjęciu powyżej widać zablokowane stawy barkowe.




Na grzywie, ogonie i oczach były widoczne ubytki farby, choć jak na jego wiek, uważam, że trzyma się świetnie. 

Ogłowie wydawało mi się znajome, ale nie potrafiłam skojarzyć do którego konia należało - absolutnie nie jest to rzecz z tamtej epoki.



Dodatkowo sama uzda wygląda nieco podejrzanie, bo jej kolor jest delikatnie ciemniejszy od samego ogłowia.

Po głębszej analizie stwierdzam, że ogłowie to pochodzi od któregoś konia Cali Girl z 2004 roku. Uzda także pasuje kształtem 






Siodło ewidentnie wygląda na to od Dancera II. Ma na spodniej stronie sygnatury - Mattel Inc. 1976 TAIWAN i numery 9900 - 2019. Jest zrobione z bardzo elastycznego plastiku, przypominającego wręcz gumę. Jak widać mimo upływu lat nie straciło strzemion. Nie jest też tak mocno wywinięte, jak nowsze siodła w tym typie. Samo siodło ma od góry fakturę przypominającą skórę.

Ciało konia w miejscach, gdzie występują stawy jest nieco porysowane - zarówno na łopatce, jak i biodrach.


Koń bez siodła i ogłowia.



Głowa tego moldu jest zupełnie inna niż większości późniejszych koni, bardziej naturalna i w sumie dość masywna, wrysowuje się w prostokąt, nie trójkąt - jak np u Prancera 1983.




Forma jest równa - chrapy i oczy są na jednym poziomie. Jest to bardzo ładna, kształtna głowa, dość naturalna i proporcjonalna głowa.


Dancer, pomimo lekkiego zwężenia frontu, nie posiada charakterystycznego przewężenia w kłębie.




Jego stawy są bardzo podobne do stawów mojego Joeya, wydają też ten sam klik przy zginaniu, mają te dziwne odstające kropeczki od wewnętrznej strony Większość stawów działa prawidłowo, jednak jedna z tylnych nóg niestety już nie klika i czasem Hatatitla się przez to rozjeżdża. Farba na nogach jest w bardzo dobrym stanie z minimalnymi ubytkami.



Na uwagę zasługują detale kopyt. Mamy tu zarówno odwzorowane podkowy, jak i wewnętrzną część spodniej części kopyta. 

Zabiegi

Hatatitla przeszedł standardowe mycie wstępne. Nie ma włosów do czesania, więc niewiele przy nim było pracy. Po myciu nagrzałam suszarką plastik w okolicach zablokowanych stawów i udało mi się je wcisnąć na ich pierwotne miejsce, dzięki czemu Hatatitla może znów unosić przednie nogi do góry. Niestety ta operacja nie obyła się bez komplikacji, mimo rozgrzania plastiku, a nawet zastosowania środka smarującego, kawałek plastiku pękł. Po osuszeniu konia wkleiłam go na miejsce, jest mała blizna, ale nawet bez doklejania tego kawałka nie było tragedii.

Postanowiłam też odnowić jego malowanie - najbardziej prosiły się wytarte oczy. Uzupełniłam też braki w farbie na grzywie, ogonie i nogach. Oczy dostały warstwę błyszczącego lakieru i koń jakby odzyskał swoją duszę.

Akcesoria

Dostał ode mnie też czaprak, który zrobiłam zszywając kawałek filcu z zamszowym jasno brązowym materiałem, którego niedawno używałam do stworzenia czapraka dla Skye.

Swego czasu udało mi się zakupić zestaw różnych siodeł i ogłowi, wśród których znalazło się siodło westernowe z czasów koni na moldzie Dancer, a także pasujące ogłowie. Po tym ogłowiu sądzę, że zestaw pochodzi jednak od Dallas na moldzie Dancer 1970 - zdradza to nachrapnik, który u koni Karl May/Big Jim wyglądał tak jak pasek czołowy - segmenty były oddzielone bruzdami, a nie wystającymi beleczkami. Jak się dobrze przyjrzycie to widać delikatne bruzdy na pasku czołowym w tym ogłowiu. Wskazówką są też otwory w wodzach - są poprzecznie ułożone i większe niż u pierwszych koni.


Niestety nie mam oryginalnego popręgu do tego siodła, więc póki co użyłam popręgu od takiego samego srebrnego siodła - wygląda trochę dziwnie, ale siodło się trzyma.

Po liftingu

Po odświeżeniu mój Hatatitla prezentuje się całkiem fajnie. Nie jest to typowy koń Barbie, więc nie ma tu jakiejś spektakularnej przemiany. Jest to zabytek klasy mocno vintage, jest starszy nawet ode mnie - w tej chwili nosi tytuł najstarszego konia w kolekcji.

Zrobiłam mu kilka zdjęć w ogrodzie, była ładna pogoda, ale niestety wietrzna, więc nie miałam zbyt dużej cierpliwości do komponowania kadrów. W dodatku postanowiłam przetestować opcję robienia zdjęć telefonem i jestem zawiedziona efektem - nie ma to jak prawdziwy aparat.


Odnowione oczy nadały mu nieco charakteru, dzięki powłoce z lakieru pięknie lśnią.


Siodło i wodze są troszeczkę za jasne, przez co zlewają się z jego kolorem - oryginalne były dużo ciemniejsze.


Chciałam ustawić go w ruchu, kiepsko mi to wyszło zarówno przez przeszkadzający wiatr, jego luźne stawy w jednej z tylnych nóg, jak i nierównościom na trawie. Już nie wiem, czy wspominałam, ale koń ten jest bardzo lekki, więc ma niewielkie szanse w starciu z mocniejszymi podmuchami wiatru.

Kilka zdjęć z Jackie (Summer Cali Girl Horseback)





Wydaje mi się, że Hatatitla jest porównywalnej wielkości z Bają, choć może być od niej ciut wyższy. Jeszcze nie miałam możliwości postawienia ich obok siebie - mając teraz kilka koni z artykulacją - myślę, że może być to fajny pomysł na jakiś odrębny post.

Jak wygląda ten koń z lalką na grzbiecie?


Z figurkami Big Jima moim zdaniem lepiej wypada. Dla Barbie to wciąż jest bardziej kuc niż koń.

Jako, że wciąż mam pod ręką Elzę, to zrobiłam im kilka wspólnych zdjęć.


Jako, że Hatatitla jest koniem z artykulacją - starałam się go ustawić w podobnej do Prancera pozie.



Hatatitla ma dłuższe nogi, więc i tak jest wyższy od Elzy. Ale całkiem fajnie wygląda w tej pozie - bardzo lekko.


FILM



Źródła:

Ogłoszenia z portali - 

ebay.com, lulu-berlu.com, willhaben.at, decotoys.ch, wallapop.com, leboncoin.fr, fashiondollshop.nl, worthpoint.com


Strony, blogi i fora kolekcjonerskie:

https://pueppishorsesandmore.jimdofree.com/pferde/big-jim-gelenkpferde-70er-jahre/
https://bigjimsmile.blogspot.com/2018/11/karl-may-gli-amici-del-west-oeste-1975.html
https://fashiondollz.de/barbie-horses-sets-first-generation-1970-1982/#!
https://pferde-horses-fantasy-beasts.jimdofree.com/i-horses-mattel-jointed/karl-may-horses/old-shatterhand-s-horse-hatatitla/
figurerealm.com
barbiepedia.com
bigjimforum.com
plaidstallions.com






Komentarze